cze 13 2002

macica


Komentarze: 2

powoli mnie zdrap ze ścian macicy, gdzie pelen zaufania do Ciebie rosnę
powoli wypluj mnie z siebie, gdzie pelen zaufania do Ciebie żyję
ciągle żywisz mnie czymś, ciągle dajesz mi nadzieję lecz ja czuję, że Ty
odrzucasz mnie

kopie Cię w brzuch, daje znać o sobie
strute cialo wypluwa truciznę
niszczysz mnie powoli w swym
matczynym zaufaniu jest falsz

powoli zdrap mnie ze ścian macicy,
powoli wypluj mnie z siebie,
nie chce być częścią Ciebie
zabij mnie, zabij mnie

wyrywasz mi rączki
wyrywasz mi nóżki
powoli wyjmujesz mnie
z zewnątrz i rzucasz mnie
do miski skąd zabiorą me
ścierwo, bo tym się stalem
dzięki Tobie, mamo

Teraz placzesz, nie nade mną
lecz nad sobą, przecież udajesz
przed sobą, że nie będziesz mogla patrzyć
wstecz, nie oszukuj mnie
nie oszukuj mnie stojąc nad mym cialem

ja wciąż mam świadomość

 

rotten_apple : :
13 czerwca 2002, 00:00
ja znam piekny wiersz o podobnej tematyce, tylko, ze nie dziecka do amtki, tylko matki do dziecka... no nic, to ide sie do ksiegi gosci wpsiac :)) buziaki :***
exi
13 czerwca 2002, 00:00
hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm.......... wielgasnie hmmmmmmmmmmmmm...... tym razem zostawiam znam po sobie-czytam...mysle.. ale nie skomentuje...

Dodaj komentarz